Mam nadzieję, że nadal czujecie sympatię do Zaliczenia. Rozważam nad dołożeniem czwartej naszej sesji, która osadzona jest w realiach naszego świata - Ruki i Reita w prawdziwym the GazettE. Czujecie niedosyt? Czy trzy sesje to wystarczająca liczba, jak na razie? (^^ ;)
2.
Następnego
dnia Akira próbował wyhaczyć Rukiego jak najwcześniej, aby przekazać mu
informacje dotyczące (między innymi) dnia dzisiejszego oraz reszty piątków w
tym semestrze. Zdążył dopaść ucznia przed salą z japońskiego i odciągnął go na
chwilę na bok.
-
Proszę - wręczył mu swoją wizytówkę [jeśli to Was dziwi, że nauczyciel ma
własne wizytówki, to od tej chwili przestanie. W Japonii nawet dzieci w
podstawówkach (głównie prywatnych) mają własne wizytówki]. - Dzisiaj o szóstej
wieczorem przyjdź pod ten adres. Zajęcia będziesz miał dwa razy w tygodniu, w
środę oraz piątki w moim domu. Dyrektor stwierdził, że w twoim przypadku najlepiej
mieć indywidualne. Nie rób takich oczu, nie moja wina, że jesteś takim
recydywistą, że trzeba cię ulgowo traktować.
Ruki
nie zdążył nawet cokolwiek odpowiedzieć - nie mówiąc o pyskowaniu czy kłótni
jak to w ich przypadku bywało już tradycją - bo sensei zdążył już ruszyć w
stronę swojego jestestwa czyli sali biologicznej. Pewność Akiry poważnie irytowała
Rukiego i jeszcze bardziej potęgowała chęć wrobienia profesora w jakiś skandal.
Najlepiej seksualny, bo te „sprzedają się” doskonale mediom oraz dyrekcji.
Po
lekcjach wyjaśnił matce, że ma dodatkowe lekcje z biologii i zapewne wróci do
domu późno, bo po zajęciach umówił się z kumplami. Chciał odstresować się po
bonusowych godzinach intelektualnego wysiłku, ewentualnie móc na świeżo
zrelacjonować wszelkie ciekawostki z świata Suzukiego-sensei. Jak ma w
mieszkaniu, czy jego żona jest ładna, ile ma dzieci i czy mają do niego szacunek,
aż w końcu jakie gadgety oferuje jego sypialnia…
-
Eettoo? Że to niby tu? Coś za ładna miejscówka… – zdziwił się na widok
przeciętnej wielkości - jak na japońskie standardy - domku jednorodzinnego i
jeszcze raz spojrzał na wręczoną wizytówkę. Adres się zgadzał, nawet taksówkarz
– będący topograficznym autorytetem - to potwierdził. Ten fakt zaniepokoił Takanoriego
i pobudził w nim uśpiony bachorowstręt. Był jedynakiem, więc nie przepadał za
dziećmi w najbliższym czy też dalszym otoczeniu. A jeżeli Suzuki miał jakieś
swoje „pociechy”, to Matsumoto był gotów zorganizować korepetycje w swoim domu,
byle nie mieć tych małych potworów nad głową. Był typem któremu nawet w ciszy
jest ciężko skupić, a co dopiero kiedy będzie musiał rozwiązywać zadania
problemowe z neurologii przy jazgocie dzieciarni.
Zadzwonił
przez domofon, a po chwili zza progu wyłonił się blondwłosy profesor, który otworzył
mu bramkę, zapraszając do środka. Ruki nie potrafił odpędzić się od wrażenia,
że zaraz zrobi mu rewizję niczym na lotnisku, czy aby na pewno nie wnosi
niedozwolonych przedmiotów, ale się przeliczył.
Akira
siedział w salonie i – jak później przyznał - oczekiwał na ucznia,
powątpiewając, czy aby w ogóle przyjdzie, ale Ruki go nie zawiódł. Wprowadził
swojego kursanta do domu, prosząc, aby usiadł przy stole, pytając z
gościnnością czy może ma ochotę na coś do picia. Oraz przepraszając za
wszechobecne kartony, bo „ktoś jest w połowie wyprowadzki, ale ma się nie
przejmować, do końca tygodnia powinny zniknąć”.
Takanori
grzecznie usiadł we wskazanym miejscu i zażyczył sobie herbaty owocowej. Póki
co musi stwarzać pozory najzwyklejszego w świecie ucznia – nie zbyt uczynnego
ani nie przesadnie butnego. Powydurnia się potem, kiedy już czujność Akiry
zmaleje. Na razie postanowił popytać wychowawcę o osobnika opuszczającego jego skromne
progi zacisza domowego, bo wydało mu się to interesujące.
Suzuki-sensei
parzył mu w tym czasie politycznie wieloowocową herbatę, aby nie zgadywać jakie
smaki lubi, a za którymi nie przepada. Zaniósł mu ładną, dużą filiżankę na stół
wraz z jakimiś ciasteczkami korzennymi, z góry dość kąśliwie przepraszając, że
tylko takie miał w barku, ale nie sądził że w ogóle przyjdzie.
-
A kto się od ciebie wyprowadza? Czyżby nie lubiła twoich zboczonych żartów? -
dogryzł mu w złośliwy sposób. Wiedział, że nie powinien, ale nie za bardzo go
obchodziło czy sprawi to przykrość Akirze. W końcu to za sprawą jego wydumanych
widzimisię musiał poświęcać swój prawie weekendowy czas na kucie o tkankach.
Poprosił,
aby się wypakował, a wtedy ugodziło go pytanie chłopaka. Jego twarz stężała, bo
był to czuły punkt Akiry.
-
Mój współlokator się wynosi na swoje mieszkanie, bo jednak lepiej jest mieć
trochę prywatności - stwierdził i w rzeczywistości nie skłamał, chociaż prawda
była nieco mniej optymistyczna.
-
Mhm, na pewno - odpowiedział kpiąco i wyjął zastępczy zeszyt do biologii - czyli
wszystkiego - i zaczął bawić się tradycyjnym, żółtym ołówkiem HB w ręku. -
Pewnie się jej znudziłeś i cię zostawiła. Nie dziwię się. Co takiego może dać kobiecie
nauczyciel biologii? - Ruki zamierzał podrążyć ten śliski temat, który jak
zdążył zauważyć, był czułym punktem profesora.
Akira
zmrużył oczy, jakby szykował ostrą ripostę.
-
Mogłem ci nie słodzić herbaty - odparł z przekąsem, pożyczając mu własny
podręcznik, bo Ruki swojego, jak
zauważył, nie posiadał. - Możesz się więc cieszyć ze swojego braku wiedzy, bo z
nim na pewno nie zostaniesz takim marnym nauczycielem biologii tylko sexy, manly
budowlańcem bez koszulki - pociągnął wypowiedź, kartkując swój skoroszyt. – A
teraz otwórz na stronie sto pięćdziesiątej czwartej i zapoznaj się z tematem
'budowa i funkcje narządu wzroku' – zażądał oficjalnym, beznamiętnym tonem. W
głębi siebie był nieco sfrustrowany, bo cała obecna sytuacja z wyprowadzką
„tej” osoby była wystarczająco nieprzyjemna bez docinek ucznia…
Ruki
tylko uśmiechnął się szyderczo i dalej już bez zbędnych komentarzy, wykonywał
polecenia nauczyciela. Oczywiście po pewnym czasie zaczął się nudzić i nie
omieszkał poinformować o tym profesora w swój markowy, niedyskretny sposób.
-
Skończmy, błagam! To jest takie nudne! - zajęczał w stolik, na którym właśnie wpółleżał,
opierając swój podbródek na dłoni. - Mogę iść chociaż do łazienki?
Nauczyciel
kiwnął bez słowa, przytakując na jego prośbę. Poinstruował go, że ma iść „do
drugich drzwi po lewej na piętrze". Sam dalej wertował jakąś dziwną książkę
psychologiczną pod tytułem „autoportret człowieka”, nie podnosząc znad niej
wzroku. Widać było jak jego źrenice poruszają się w skupieniu od lewej do prawej.
Chłopak wstał i wyszedł po schodach na górę, jednak zamiast do
łazienki skręcił do sypialni. Uchylił lekko drzwi i zajrzał podekscytowany do
środka. Wewnątrz było spore łóżko zaścielone śnieżnobiałą pościelą – właściwą
dla młodych par, bynajmniej w serialikach TV – którą zdobiły drobne poduszeczki
w kolorze brązowym. Wszedł głębiej, a kiedy oswoił się z przytłaczającą
czystością – również niewłaściwą dla kawalera – zaczął przeszukiwać szafki w
poszukiwaniu czegoś „mało pedagogicznego”, co mogłoby mu umożliwić szantaż na
Suzukim.
Akirę
bardzo wciągnęła książka odnośnie psychopatii, ale nie stracił przy niej
rachuby czasu, jak to nauczyciel z krwi i kości, żyjący od przerwy do przerwy.
Kiedy Ruki nie wracał po dziesięciu minutach, pokręcił do siebie głową z
politowaniem i ruszył go „poszukać”. Faktycznie wiedział, gdzie się znajduje.
Stanął u progu sypialni i patrzył ubawiony na Rukiego, robiącego kocie grzbiety
przy komodzie na bieliznę.
-
To bezsensu, pochowałem wszystko na wszelki wypadek. „Pomocy naukowych” tu nie
znajdziesz.
Kiedy Takanori usłyszał za sobą męski głos, wystraszony odskoczył
od szufladki, w której właśnie bezkarnie grzebał. Przy okazji wyrzucił z ręki
kilka par bokserek, które upadły na podłogę.
- Ekhmm... - chłopak zastanawiał się chwilę, co powinien odpowiedzieć. Przyznać się czy wymyślić jakieś usprawiedliwienie dla swojego zachowania? Opcja druga wydawała mu się znacznie zabawniejsza.
- Jak widzisz szukałem jakiejś bielizny bo... - zaczął wymachiwać
rękoma, szukając reszty zdania, która mu umknęła. - Bo... jestem bardzo
wrażliwym artystą i na widok pańskiej łazienki tak się podnieciłem, że muszą
się przebrać - w myślach wsłuchał się w swój pomysł i szybko zdał sobie sprawę,
że jest tak idiotyczny, że nawet najbardziej puściutka, tleniona blondynka po
zakrapianej imprezie w Roppongi nie nabrałaby się na niego. - Po prostu mnie
wkurzasz i nie umiem sobie z tobą poradzić, co mnie wkurza jeszcze bardziej i
przez ciebie muszę się zniżać do takich zagrań! - wyjaśnił pośpiesznie i oparł
się o kant łóżka ze złości ciskając resztą bielizny.
Akira
patrzył na niego osłupiały, a każde kolejne słowo Rukiego wzbudzało w nim coraz
bardziej skrajne uczucia.
- Wkurzam cię i dlatego grzebiesz mi w
bieliźnie? To jest, tego... Podnieca cię to, jak cię ktoś złości? Wiesz,
parafilie w większości są dewiacjami jakie trzeba leczyć... Jesteś młody to
pewnie masz duże szanse na wygraną ze skrzywieniem - odchrząknął, starając się
nie tracić profesjonalizmu biologicznego autorytetu.
Uczeń zerwał się jak oparzony na niedorzeczne podejrzenia Akiry.
Zbyt duża ilość wiedzy podsuwała mu naprawdę dziwnie wnioski. Spojrzał na niego
- jak podczas tej zgadywanki o pseudopenisie - z szeroko otwartymi oczami,
których źrenice pod wpływem sytuacji powiększyły mu się właśnie niemalże siedmiokrotnie.
- Co?! Nie! Wcale się nie podniecam, jak ktoś mnie denerwuje
tylko... aghhh, a ty mnie w szczególności podniecasz…! - zrobił pauzę na
analizę własnej wypowiedzi. – Znaczy nie, ty mnie nie podniecasz! W ogóle mnie
nie interesujesz! Tak właściwie ile te lekcje mają trwać, co? Nie powinnyśmy
już skończyć? - spytał rozeźlony, prawie podnosząc na niego głos. Właśnie
dlatego go nie lubił. Zawsze doprowadzał do sytuacji, w których mówił takie
głupie bądź zawstydzające go rzeczy. Robił z siebie absolutnego kretyna,
któremu dyslektycznie plątał się język.
Sensei
uciszył go gestem dłoni, wbrew sobie taksując jego sylwetkę, a konkretniej
krocze, co wydało mu się obleśne. Aż się wzdrygnął.
-
Ech, masz rację. To męczące dla nas obu. W takim razie przyda nam się
odpoczynek w weekend. Widzimy się w środę i czekam na referat – oznajmił
spokojnie, otwierając drzwi od sypialni, aby wyprosić z niej intruza.
Natychmiast zastygł, kiedy palec Suzukiego wylądował na jego
ustach uspokajająco. Wysłuchał, co nauczyciel ma do przekazania i wyszedł za
nim z sypialni, kierując się do genkan
[jap. przedpokoju]. Co go zdziwiło najbardziej oprócz tego, że go w ogóle
dotknął - co Ruki na długo sobie zapamięta, bo wystraszył się w tamtym momencie,
choć nie miał ku temu powodów - to, że Akira go nie zripostował. Nie zareagował
żartem na jego przejęzyczenie! To był coś, czego Takanori nie mógł pojąć. Miał
wrażenie, że zawsze szydził z jego każdego potknięcia intelektualnego.
Przed wyjściem zapytał zaciekawiony o ten nurtujący go fakt.
- Um... dlaczego nie zażartowałeś, kiedy się przejęzyczyłem? - był
lekko nadąsany, ale ciekawość wygrała z dumą. - W szkole zawsze mi to robisz...
I mam wrażenie, że cię to nieźle bawi.
Mężczyzna
stał w przedpokoju, zachowując pewien dystans między nimi. Patrzył, jak chłopak
pochylając się wprzód wypina pośladki i wiąże sznurowadła. Wiedział, że nie
powinien go dotykać, bo to niebezpieczne w przypadku zbuntowanych uczniów. Tacy
potrafią ukryć nawet kamerkę w klamrze od paska, zrobić potajemnie zdjęcia i
byle muśnięcie ręki nazwać przed sądem „molestowaniem seksualnym”.
-
Nie śmieszą mnie cudze omyłki. Wbrew temu, co sobie myślisz, to ja cię wcale
nie wyśmiewam. Robię to po to, żeby ci pomóc. Łatwiej nam zapamiętać, kiedy
popełnimy gdzieś błąd i go naprawimy - powiedział i odchrząknął.
- Chociaż wolałbym, abyś się mylił coraz rzadziej. A już na pewno nie w stylu, że penis rośnie siedmiokrotnie...
- Tak, cóż za cudowna metoda nauki... - przesunął swój wzrok z
podłogi na jego twarz w którą tak rzadko spoglądał z powodu wstrętu do
profesora. Wyprostował się i patrzył mu długo w oczy. Szukał w nich odpowiedzi.
Sam nie wiedział, jak brzmi pytanie, ale czegoś poszukiwał gorączkowo. Uznawszy,
że to nie przynosi skutków, przerwał niezręczny kontakt wzrokowy. - No i znowu
to robisz. Wypominasz mi błędy! Dobrze wiedziałeś, że nie znam odpowiedzi! -
tupnął zły nogą i zwrócił się ku drzwiom, dąsając się. Nacisnął na klamkę i
wyszedł z domu rzucając Akirze krótkie „na razie”, jakby byli kumplami.
*
Cały weekend spędził na pisaniu zadanego referatu. Targnęła nim
dziwna chęć zaimponowania profesorowi. Pracę napisał odręcznie, jako że był
właścicielem dość ładnego pisma w stylu gyōsho. Na
poniedziałkowej lekcji oddał Suzukiemu kilkunastustronicowy referat, który -
jak miał nadzieję - był napisane dobrze i zawierał w nim przynajmniej połowę
tego, czego oczekiwał Akira.
- Proszę - wręczył nauczycielowi arkusz z zadaniem i udał się do
pierwszej ławki, w której obecnie nikt nie rezydował. To nie było miejsce
Rukiego, ale miał nieodpartą chęć siedzieć jak najbliżej tablicy. Oczywiście
tylko na lekcji biologii.
Przez resztę dni szkolnych, aż do środy nie widzieli się
praktycznie wcale. Chłopak tak jak ostatnio przyszedł pod dom nauczyciela.
Nowością zarówno dla Akiry jak i Rukiego był fakt, że przyniósł ze sobą nowozakupioną
książkę prosto z księgarni i założył nowy zeszyt, w którym były wszystkie
notatki od początku roku. Największą odmianą było jednak to, iż Ruki nie
wyglądał jak buntownik! Jego zazwyczaj „byle-jak” ułożona koszula z
podwiniętymi rękawami była idealnie wyprasowana i noszona należycie. Takanori
miał na sobie również krawat. Mimo tak znaczącej zmiany nie mógł od razu być
aniołkiem, toteż malował się dwa razy mocniej, co pewnie nie umknie Akirze, z
czego Ruki się ucieszył (a potem za to samo skarcił, posądzając o wizualne
wazeliniarstwo w stosunku do senseia).
Akira
zauważył zmianę w sposobie zachowywania się Rukiego. Przestał być wobec niego
nonszalancki i agresywny. Zaczął mu okazywać odrobinę szacunku jak
przygotowanie do zajęć, schludny ubiór czy punktualność. Mimo to nadal mówił do
niego per 'ty'. Nie można jednak mieć wszystkiego. Respekt to jeszcze nie
sympatia.
Zaprosił
go do środka, przyglądając się jego makijażowi. Było mu w nim ładnie. Wbrew wszystkiemu
łagodził jego rysy twarzy.
- Gdzieś później uciekasz, że się tak
wystroiłeś? - zapytał ciepłym głosem. Na Rukiego czekała już zaparzona herbata
oraz babeczki domowego wypieku.
- Zawsze się ładnie
ubieram!- odpowiedział lekko
zawstydzony.
Ruki zmieszał się na jego pytanie. Przecież mu nie powie, że
wymalował się dla niego! Właściwie chłopak czuł się zagubiony podczas ostatnich
dni. Nie wiedział, co się z nim dzieje ani dlaczego się tak diametralnie zmienia
w tak krótkim czasie. Nie chciał dopuszczać do myśli, że to wszystko jest
sprawką tego profesorka. Jego stosunek do niego się zmienił, temu Takanori nie
mógł zaprzeczyć, ale nie chciał się zastanawiać głębiej nad swoim zachowaniem
wobec Akiry. Bał się tego, co mógłby odkryć. Jeszcze wyszłoby, że zaczął z nim
sympatyzować.
- Rozumiem. Zmieniasz styl - kiwnął na niego
głową, podając pakiet zadań na dzisiejszy wieczór. W międzyczasie oddał mu
poprawiony referat, komentując jedynie, że zabrakło zwięzłej konkluzji, ale i
tak bardzo mile go zaskakuje. - W tym i w wielu innych rzeczach - powiedział do
niego. Zastanawiało go zachowanie Takanoriego. Lubił go w takiej wersji good-Ruki
o wiele bardziej. I nie chodziło o mocny makijaż, ale o to, że dało się z nim
pogawędzić bez wysłuchiwania, jakim to on nie jest dupkiem, starym
pierdziochem, nudziarzem.
Ruki zaczął pić przygotowaną już wcześniej przez gospodarza
herbatę, aby zamknąć sobie usta. Miał dziwnie przeczucie, że jak nie zamknie
buźki to powie coś nie tyle głupiego, co niezręcznego. Zwłaszcza dla siebie. Tak
jak ostatnim razem w jego sypialni. Ruki chodził z głową w chmurach i to nawet
teraz. Akira zwrócił mu uwagę, że nie go słucha, bo robi ten sam błąd w zadaniu
już trzeci, pomimo jego tłumaczeń. Matsumoto po raz pierwszy przeprosił senseia
za swoje złe zachowanie.
W
połowie ich wspólnej nauki, Akira usłyszał dzwonek do drzwi, co wywołało
niepokój na jego twarzy. Nie otworzył od razu, dopiero gdy gość zadzwonił po
raz drugi, niechętnie wstał do drzwi, przepraszając na chwilkę ucznia. Także
przy tej czynności niezwykle się ociągał. Można było usłyszeć rozgorączkowane
głosy z przedpokoju, dopiero potem do salonu wkroczyła niska Japonka, taksując
Rukiego niejednoznacznie. Czekała najwyraźniej, aż jej się ukłoni i wyduka
powitanie, ale że tego nie zrobił, zajęła się mężczyzną, ignorując chłopaka.
- Suzuki, zostawiłam u ciebie książki na temat
psychologii płci i chciałbym, żebyś mi je oddał teraz, bo są mi potrzebne – jej
ton był chłodny i stanowczy. Niezwykle oficjalny, jak na „znajomego rodziny”.
Ruki z kamienną twarzą przyglądała się kobiecie. Nie miał pojęcia
kim była, ale stwierdzając po zachowaniu i tym jak się zwraca do Suzukiego, to
pewnie jego ex-panna. W manierach Taknoriego nie było wzmianki o odpowiednim
witaniu gości, nawet tych starszych od niego, więc tylko powłóczył za nią
wzrokiem i wrócił do książek.
Akira
poszedł po wymienione poradniki, o jakie prosiła kobieta, a kiedy tylko wrócił,
zaatakowało go niepoprawne zachowanie Rukiego. Uczeń
wstał i podszedł do nauczyciela, obejmując go delikatnie w pasie. Oczy
młodzieńca wyglądały tak niewinnie, że Akira nie śmiał go odtrącić. Położył mu
głowę na ramieniu i uśmiechał się słodko do kobiety, która była niemalże
wstrząśnięta widokiem jaki sprezentował jej Ruki. Ruki, w tym momencie w roli
ucznia.
- Jak mogłaś zostawić
takiego fajnego faceta? - spytał beznamiętnie, mrużąc lekko powieki. - Głupia
jesteś. Ale nie szkodzi, teraz jest mój - dodał i uśmiechnął się jak aniołek.
Jeszcze mocniej objął nauczyciela w wąskich biodrach.
Pomimo,
że Ruki był taki uroczy, drobny, a jego ciało przyjemnie ciepłe, Akira wiedział
że będzie musiał go za to skarcić. Zabolało go zachowanie Takanoriego, bo
sądził że chociaż trochę go polubił. A tutaj? Psikus.
Kobieta
ściągnęła brwi do siebie. Wsunęła książki pod pachę. Nie wyglądała na
specjalnie zaskoczoną. Bynajmniej nie na osobę, która właśnie została
poinformowana, że jej były chłopak jest w nielegalnym związku z uczniem.
- Tak się składa, że to on się ze mną rozwiódł
z własnych egoistycznych pobudek - wyjaśniła szorstko. - Bierz młodszych,
jasne. Na pewno są bardziej fikuśni w łóżku - po tych słowach wyszła, drepcząc
swoimi obcasami butów, których nawet nie raczyła zdjąć. Akira zacisnął usta w
linijkę. Był zbyt zawstydzony, żeby odprowadzić swoją byłą żonę.
-
Wiem, że mnie nie znosisz, ale nie musisz aż tak mnie ośmieszać, żeby mi to
okazać. Wystarczy węzłowate: „Nie lubię cię, facet”, serio. A myślałem, że
coś się w tobie zmieniło - jego głos był przybity, a on sam wyrwał się z jego ramion,
które były nie na miejscu. Fizycznie i moralnie. - Skąd w ogóle wiesz, że ja i
ona... A że ja jestem... - urwał.
Chłopak był niemiło zaskoczony. Myślał, że Akira się ucieszy.
Zawsze tak robili w gronie swoich kumpli. kiedy jakaś paniusia zostawiała któregoś
z nich - odstawiali takie cyrki, żeby dziewczyny żałowały. Ruki jednak nie
przemyślał swojego zachowania do końca, bo Akira jest – tak czysto naturalnie -
dorosłym mężczyzną i pewne sprawy załatwia nieco inaczej. A już na pewno nie
udając kochanków z dziesięć lat młodszym uczniem.
- Ale...- Ruki zamknął usta
i stał nad Suzukim dłuższą chwilę.- Ja cię nie, nie znoszę... właściwie to... -
siedział obok niego przy stole niczym mała sierotka z podkulonymi nogami. –
Przepraszam, no! Nie wiedziałam, że się wkurzysz, okay?! - Akira nie reagował
na jego słowa. – Jeśli chodzi o bycie gejem, to nie miałem o tym pojęcia... co
mam ci powiedzieć? Nie złość się na mnie! Ej no! - dopominał się uwagi ze
strony mężczyzny. Przysunął się do niego bliżej i zaczął szturchać w ramię. -
Lubię cię...
Czuł,
że nawalił. Skoro ten buntownik „o tym” wiedział, to teraz prawdopodobnie już każdy
będzie zaznajomiony z tymi sensacyjnymi faktami. I nieważne czy go naprawdę
lubił czy jedynie kłamał.
- Nieważne. Życzyłbym sobie, abyś mnie więcej
nie dotykał. Jestem twoim nauczycielem. Mam swoje życie prywatne w jakie nie
powinieneś ingerować…
Takanori był nauczony, że może mieć niemalże wszystko. Rozkaz
Akiry ugodził go mocno w serce. Ruki poderwał się wściekły z krzesła.
- Tak?! Fajnie. Super! - fuknął
zły i zebrał prędko swoje rzeczy, wrzucając je niedbale do torby studenckiej.
Nieświadomy swoich łez, które spływały po jego bladej twarzy wyszedł z
saloniku. Dopiera ta sytuacja uświadomiła mu jego uczucia. Założył buty w
ekspresowym tempie i wybiegł z domu Suzukiego, nawet się nie oglądając na
nauczyciela.
W domu nikogo nie było, państwo Matsumoto często pracowali do
późnych godzin. Mama czasem bywała w domu od południa. Dzisiaj jej akurat nie
było.
Mimo to Matsumoto zamknął się w pokoju i poszedł spać, przed tym jednak puścił głośno muzykę, chcąc odciąć się zmysłami od rzeczywistości.
*
Akira obejrzał się za rozzłoszczonym uczniem, nie rozumiejąc w
ogóle jego reakcji ani czym była spowodowana. To on miał powody do histerii z
lęku o reputację w szkole.
Dlaczego tak impulsywnie zadziałał, kiedy poprosił, żeby go już
więcej nie dotykał? Czy to jakieś schorzenie, na które cierpiał chłopak? A może
- co mniej prawdopodobne - coś czuł do niego...? Akira szybko wyrzucił te myśli
ze swojej głowy, karcąc się za swoją orientację seksualną. Czasami sądził, że
ma przez nią same kłopoty. Teraz znów będzie je miał... Stracił już żonę, teraz
niewątpliwie straci pracę, kiedy ten chłopak rozpuści plotki po szkole. Jeśli
grono pedagogiczne nie zacznie krzywo spoglądać na niego i jego sposoby
dydaktyczne (które na pewno nagle wezmą pod lupę, czy są 100% kanoniczne), to z
pewnością nie omieszkają go prześladować uczniowie. Inwigilacja będzie
nieunikniona. Zaczną się najpierw wygłupy, a następnie poważne zamachy na jego
prywatność. Listy z pogróżkami? Durne kawały? Przy tym obrocie spraw będzie
musiał zmienić szkołę oraz - możliwe - miejsce zamieszkania.
Pomasował zbolałe skronie. Przeklinał nie tylko seksualność, ale
też to zaangażowanie w bycie samarytaninem, który pomaga aspołecznym
przypadkom.
Ubrał się pospiesznie i wyszedł z domu, udając się do jednego z
barów w okolicy. Nie przepadał za takim typem rozrywek, ale na dzień dzisiejszy
miał po prostu ochotę strzelić sobie kilka mocniejszych drinków…
Robi się coraz ciekawiej
OdpowiedzUsuńW każdej sesji zacznie się robić ciekawiej~.
UsuńObecnie moje serduszko puka do Reckless Point ヽ(*・ω・)ノ.
Oho, to nieźle. Niesamowite.
OdpowiedzUsuńUu, biedny Akira.
Akcja z żoną - best XD '' TERAZ JEST MÓJ '' HAHAHAHA XDD
Jak czytałam że się zamknął w pokoju, to już się bałam że znowu będzie o cięciu się. ._. Jednak nie :3
Aaaleeee. Rukaś nie jest taki, że wygada, prawda? Wyjaśnią sobie i będzie happy i Yuuriko nie będzie płakać ^ ^
Haha! Ruki się zmienia i zaczyna zwracać szczególną uwagę na nauczyciela. A ten pokaz przed byłą żoną Akiry świetny xP
OdpowiedzUsuńMina Reity musiała być piękna <3
Akcja zaczyna się rozkręcać i robi się ciekawie.
Nie mogę się doczekać, aż panowie się zbliżą. Rukiemu przy nauczycielowi pląta się języczek. Wgl mam dziwne wrażenie, iż panów spotka dziwna przygoda.. I ogólnie wydarzy się coś co ich złączy. I to coś będzie spowodowane przez osobę trzecią lub jakieś wydarzenie.. Nie umiem tego dokładnie wyjaśnić xD
Co do sesji jestem za! Co prawda macie ich już dużo i jeszcze nie pamiętam dokładnie o czym dana sesja jest. ALE to da się ogarnąć, zwłaszcza jak wzrośnie ilość rozdziałów.
Zresztą Reituki nigdy za wiele x3
To chyba tyle. Czekam na następną notkę. Piszcie dalej!
Pozdrawiam i życzę dużo weny ^^
Reituki nigdy za wiele - ZGADZAM SIĘ !
UsuńTa kobieca intuicja ;)
UsuńOczywiście, Reituki is not dead! \m,/
Ojej ojej ojej *u*
OdpowiedzUsuńCóż ja tutaj widzę <3
*Muras się podnieca*
Reituki, tak dużo Reituki *u*
Dajcie mi więcej Reituki *u*
Rukiś, cu się z tobą dzieje? Lulz, podobasz mi się taki, niech to (cokolwiek to jest) dzieje się z tobą dalej- jestem za *u*
W ciągu tego wieczoru przeczytałam wszystkie notki na blogu *u*
Jaram się wami~
Loff <3
Ktoś nowy, いらっしゃいませ! ヽ(*・ω・)ノ
UsuńChciałabym czytać tak szybko lektury (a mój rozszerzony polski na maturze płacze o pomstę), jak Ty yaoi~ W każdym razie cieszymy się, że pomimo długości, ficki nie są zbyt męczące.
Oczywiście zapraszamy po raz kolejny, i kolejny, i kolejny (...). (^^ ;)
Jeny. Zakochałam się w tym, po prostu zakochałam! *o* Czekam na następną część.
OdpowiedzUsuńJa chcę jeszcze :D
OdpowiedzUsuńHaha! Dopiero po moich maturkach... ; _ ; /Enji
UsuńDobra, nie będę pisać do obu. Po prostu będę pisać o moich reakcjach. A więc, przy zdaniu ,,a ty mnie w szczególności podniecasz'' strzeliłam trzy facepalmy. A przy zdaniu ,,Przecież mu nie powie, że wymalował się dla niego'' zaczęłam klaskać z radości w dłonie ,,TAK! WIEDZIAŁAM!'' No, a przy części z tym jak go objął i z tym co powiedział do tej kobiety to zrobiłam wielkie oczy jak spodki. Nie mogę uwierzyć, że Rukiemu takie zdania, myśli mogą się omsknąć i w dodatku może zrobić z siebie takiego słodkiego kretyna. *.* Awww.... DOBRZE, DOBRZE! Więcej tego pluszu. :)
OdpowiedzUsuńTrochę pluszu, ale lateksu też zapewne będzie. Cierpliwości. ^^
UsuńRuki to trochę człowiek fail (rozkoszny człowiek fail), ale to moja prywatna opinia. Tak, tak. Mówię tutaj o naszym prawdziwym panu wokaliście~ Dlatego myślę, że i w sesji znalazło to swoje odbicie. Sądzę też, że przez swoją niewyparzoną buzię, jeszcze nie raz wpakuje się w tarapaty c: /Enji