* tytuł: Suck me under the table (ale zdecydowanie częściej mówimy na to po prostu smutt),
* roleplaying: Allisven - Takanori; Enji - Akira,
* gatunek: smut, lemon,
* rodzaj: "seksesja",
* rating: +18,
* ostrzeżenia: seks i wszystko, co seksualne,
* notka odautorska (UWAGA WAŻNE):
Wróciłyśmy z konwentu B6~ Spotkałyśmy się z paroma z Was, dziękujemy najmocniej za wspólnie spędzony czas i mamy nadzieję to powtórzyć w liczniejszym gronie, Kochani ♥ (Allis jako cosplayer Rukiego z Inside Beast nie mogła się odpędzić od paparazzi, daję słowo ; ;).
Czułostki czułostkami, ale pozwólcie nam przedstawić naszą premierową seksesję! Tak, jak wcześniej zostało zapowiedziane na naszym twitterze - mamy zamiar w przerwach spędzonych na oczekiwaniu na sesję, wrzucać od czasu do czasu jeden z naszych "sekretnych" roleplayingów. Pozwólcie, że wytłumaczymy pokrótce czym są seksesje.
Jest to roleplaying, podzielony na (jak nazwa wskazuje) role:
Reita P.O.V. (ang. point of view - czyli punkt widzenia) oraz Ruki's P.O.V. Kwestie Reity będą zaznaczone kursywą, zaś kwestie Rukiego pozostaną standardową czcionką.
Jako że jest to zwykłe RP, prosimy o wyrozumiałość. Fabuła ma być wąska i skupiona głównie (czasem jedynie) na relacjach seksualnych, dlatego wyjątkowo opatrzyliśmy tę kategorię znaczkiem +18. Jeśli kogoś odrzuca zbytnie epatowanie erotyzmem, prosimy, aby tego nie czytał ; ;. Dodatkowo, ostrzegamy, że mogły wkraść się błędy większego gabarytu niż dotychczas (mamy szczerą nadzieję, że nie ma ich sporo, a najlepiej wcale), jako że nie betujemy seksesji z taką pieczołowitością, z jaką robimy to przy reszcie zwykłych sesji czy fanfiction. Ma być to jedynie dodatkowa, lekka forma rozrywki w trakcie oczekiwania (na tak zwane: "zaspokojenie pierwszego głodu" :3).
Seksesji będzie kilka i będą wrzucane naprzemiennie. Dzisiaj pierwsza część "Suck me under the table"~ ( .u. )
Za kilka dni ma się pojawić "two-shots", nad którym pracuje Enji. Wait for it ♥
~*~
- Ahaha~ Nobunato-san, przecież na mnie możesz zawsze liczyć - zarechotał w stronę swojego rozmówcy biznesmen. Suzuki Akira. Dziany trzydziestolatek. Drogi ciemny garnitur od Armaniego. Srebrny zegarek z dużą czarną tarczą pokazującą godzinę, dzień, miesiąc i rok. Zwykłe zegarki przecież są passe, sama wodoodporność już nie wystarcza. Wiele mógł też powiedzieć o jego skórzanych butach i bieliźnie. Zwłaszcza, gdy kucał pod hebanowym biurkiem. W tym momencie stał za nim i generalnie się nudził. Dobrze płacił, dlatego nie mógł marudzić. Opłacał go, zapewniał mieszkanie i wyżywienie. Ktoś mógłby powiedzieć, że ma wręcz idealne życie, gdyby nie fakt, że był prywatną utrzymanką Suzukiego. Pierwszą i jedyną jak dotąd. Czasami, kiedy tak stał i spełniał swoją rolę żywego posągu, rozmyślał o swojej „pracy”. Martwił się, że pewnego brzydkiego, deszczowego dnia znudzi się swojemu panu i zostanie zamieniony na kogoś innego…
Takanori westchnął głośno i oparł dłoń na ramieniu Akiry. Nadal rozmawiał, ale był to gest, którym zawsze informował go o bólu w nogach od zbyt długiego stania. Wtedy właśnie biznesmen sprzątał swoje biurko i pozwalał mu na nim usiąść. Rozprostował nogi w powietrzu przed Suzukim, który złapał za jego łydkę i pogłaskał ją wzdłuż nóżki, aż jego wędrówkę przerwała czarna, ołówkowa spódnica. Pod nią kończyły się cienkie zakolanówki zapięte na pasa - czerwonych z czarną koronką. Takie jak lubił Akira. To on go ubierał. Takanori chodził w tym czym sobie życzył. Takie było jego zadanie - prezentować się ładnie w gabinecie swojego szefa.
Suzuki zakończył swoją rozmowę i pocałował chłopaka w kolano
- Takanori zejdź pod biurko…- zsunął swojego asystenta z pulpitu, ciągnąc go w dół za łydki.
Matsumoto uklęknął ostrożnie przed mężczyzną. Biznesmen przesunął się do tyłu na krześle obrotowym i rozkraczył, odpinając guzik od swoich eleganckich spodni.
Rozmawiał przez telefon ze swoim współpracownikiem, głaszcząc jednocześnie w dłoni zimną i elegancką sprzączkę od pasa. Chybotał się lekko w krześle i mimo że odpowiadał mężczyźnie po drugiej stronie, nie skupiał na rozmowie ani jednej swojej myśli. Dokładniej od momentu, kiedy usłyszał w telefonie zmysłowy głos konkubiny Nobunato, który go ponaglał, aby już skończył te rozmowy. Nie podnieciła go ani ta kobieta - bo był gejem - ani wizja tego, że pewnie uprawiają seks. Chodziło o samo przypomnienie, że jego również czeka lada chwila małe co-nie-co.
Spojrzał na Takanoriego, a potem na jego nogi, krawędź spódnicy...
Obaj wiedzieli, co się szykuje. Asystent był już w gotowości. Wyczuł tę atmosferę, odczytał pożądliwe spojrzenie i usiadł grzecznie na biurku, aby poczekać na swojego szefa. Akira puścił klamrę od pasa i przeniósł dłoń na udo młodzieńca.
- Muszę kończyć, Nobu. Jeszcze kilka spraw czeka na mnie na biurku. Do usłyszenia.
Cichy sygnał rozłączonej rozmowy rozległ się w gabinecie. Później cichy chrobot kółek od krzesła, turlających się po kaflach. Suzuki wysunął się spod biurka, wydając polecenie, a następnie zajął się swoimi spodniami. Rozpiął je, aby uchylić i pokazać obły kształt. Mrowił go, żyły lekko popuchły w podbrzuszu z dreszczyku podniecenia.
- No, Taka... Rozepnij swoją garsonkę.
Asystent posłusznie otworzył marynarkę, ale mężczyźnie było mało. Kazał mu też rozpiąć koszulę, a kiedy go posłuchał, Suzuki sięgnął do swojej bielizny i wyciągnął z niej dużego penisa. Obniżył się nieco w krześle, aby główką członka dotykać klatki piersiowej Takanoriego.
- Jesteś rozpalony - zauważył z satysfakcją biznesmen.
Posłusznie się rozebrał. Nie uronił ani jednego słówka. Nawet jeśli był zagadywany przez szefa, który próbował wejść z nim w werbalną interakcję. Matsumoto zarumienił się, kiedy wilgotna od pre-ejakulatu główka, dotknęła jego skóry na klatce piersiowej. Suzuki umazał jego obojczyk wydzieliną i rozmazał ją również na jego prawym sutku. Takanori zacisnął powieki i usta. Akirze to się nie spodobało. Wręcz przeciwnie - rozgniewał się. Uchwycił jego szczękę w silnym uścisku i rozsunął jego usta, rozdzielając wargi swoim kciukiem. Wsunął go do jego buzi i kazał ssać przez chwilę.
- Ach…- Akira wysunął swój gruby palec z pomiędzy jego popuchniętych warg i rozmasował ślinę Takanoriego na jego ustach i wzdłuż policzka.
- Przepraszam Suzuki-san… - wyszeptał swoje przeprosiny za niesforne zachowanie. Spojrzał na mężczyznę przez zamglone oczy i pewnie złapał za jego prącie. Pogładził je na całej długości, po czym zacmokał w główkę, ssąc ją, liżąc i smakując. Nie zawsze miał ochotę zaspakajać swojego szefa oralnie, ale taka była jego praca jako asystenta. Za to mu płacił. Biznesmen złapał Takanoriego za włosy i napierał siłą, aby opuścił swoją głowę niżej. Młodzieniec jęknął cicho. Nie lubił, kiedy przeszkadzał mu podczas zaspokajania jego męskości. Musiał szybko rozluźnić gardło, żeby penis mógł wejść gładko do jego przełyku. Uczepił się rozpiętych spodni Akiry i poruszał wahadłowo swoją głową.
Suzuki złapał go boleśni za ramię i pociągnął w górę, aby się podźwignął. Takanori podniósł swoje biodra, klęcząc na kolanach. Mężczyzna zaśmiał się krótko i wsunął swoją stopę między uda asystenta. Gładził jego krocze sztywnym, szpiczastym przodem eleganckiego buta, po czym uderzył w nie delikatnie i bezboleśnie, aż usłyszał płaczliwy, głośny jęk, który zawibrował na jego męskości. Matsumoto nie przerywał swojej pracy. Nie wolno mu było. Robił tylko to, co mu kazano. Musiał więc nieprzerwanie zaspakajać oralnie biznesmana, kiedy podciągał mu spódnicę, naciągając jego fikuśną erotyczną bieliznę, aby mógł mu wsunąć wąski, nasmarowany żelem wibrator. Przysłonił go bielizną, aby się wysunął i z satysfakcją patrzył, jak Takanori wciąż ssie jego męskość, dysząc w nią od analnej stymulacji wibratorem.
Młodzieniec miał nadal zamknięte powieki. Jego wydłużone przez tusz rzęsy trzepotały co jakiś czas, gdy wibrator zmieniał natężenie swoich wibracji. Usta Takanoriego drgały i czerwieniały od tarcia twardego penisa.
Młodziutki asystent sprawiał mu ogromną przyjemność swoimi ustami. Jego penis obrzmiał do maksymalnych rozmiarów i miał wrażenie, że cudem mieści się w ustach Takanoriego. Sapnął leniwie i wysunął się z warg chłopaka, aby nie spuścić się w jego gardle. To skończyłoby za szybko ich zabawę. A właściwie jego, bo asystent miał łezki w oczach od tego jak się bawili.
Przejechał palcami wzdłuż swojego prącia i zdjął z niego warstwę śliny. Roztarł ją na palcach wraz z pre-ejakulatem i podał do posmakowania partnerowi. Takanori postawił się, miał dość wkładania czegokolwiek w jego wargi, ale taka buntownicza postawa nie spodobała się biznesmenowi.
- Skoro nie chcesz brać do buzi to mam cię zakneblować? - warknął obcesowo, upominając go.
- Bierz mnie... Niech mnie pan bierze... Już... - odpowiedział mu potulnym głosem asystent, bojąc się odrobinę kary, a odrobinę przez wibrator w swoim otworku. Suzuki pociągnął go w górę i popchnął na biurko, aby się na nim położył. Wyciągnął pas ze szlufek i złożył go w pół. Przeciągnął nim raz, delikatnie po nagich pośladkach Takanoriego, poklepując gładką skórę. Wyciągnął z rozciągniętej jamki asystenta małą zatyczkę i odłożył. Obaj spięli się w sobie. Uzdatnił swoją twardość do penetracji, smarując żelem.
- Dobrze, pokaż, że nie pożałuję, że Cię nie zakneblowałem - zaśmiał się kpiąco, zachęcając, aby jęczał w głos. Wszedł w niego na wskroś, poruszając rwąco i pewnie. Zaciskał wszystkie swoje mięśnie od pasa w dół, nawet zginał paliczki u stóp. Dłonią zaś masował przyrodzenie pochylonego Takanoriego.
Suzuki nigdy nie był powściągliwy lub delikatny wobec swojego asystenta. Robił z nim, co tylko chciał. Nie pozostawiał jednak na jego ciele żadnych znamion czy siniaków. A nawet jeśli to drobne, zrobione przypadkiem, które szybko się goiły.
- Nie pożałujesz… obiecuję… Ach! - zajęczał donośnie, kiedy rozsuwał jego wewnętrzne mięśnie. Pojękiwał z różnym natężeniem, wbijając paznokcie w kant biurka. Suzuki zawsze parł do końca. Nie czekał na niego, aż przywyknie. Robił to nawet szybciej i boleśniej, kiedy kochali się w biurze. Akira wiedział, że chłopak tego nie lubił – tego pokoju biurowego w jego firmie. Takanori zawsze się obawiał, że przypadkowa osoba zapuka i wejdzie, widząc ich w owej czynności. Jak leży obscenicznie rozkraczony tyłem do Pana Suzukiego. To zawstydzało Matsumoto.
- Ahh… A…! - sapał ciężko, patrząc przed siebie na drzwi, bojąc się że ktoś może zza nich lada chwila wejść. Zamknął panicznie oczy i jęknął głośno, zrzucając niechcący kilka papierów na podłogę, które sfrunęły z szelestem. Takanori wystraszył się, że może leżeć przypadkiem na jakiś dokumentach. Jeśli tylko jakieś zabrudziłby swoim nasieniem, Akira ukarałby go w jakiś wymyślny sposób w domu. Podźwignął się, aby spojrzeć, czy żadne papiurzyska nie znajdują się blisko jego ciała. Nie zdążył czegokolwiek dojrzeć, bo Suzuki pchnął go mocno na stolik, żeby się na nim położyć. Zaczął mocniej dociskać główkę swojego penisa do jego prostaty – A-ach! Ach…! Dość… proszę!
Akira był już na dnie jego otworku, przez co każdy kolejny jego ruch w przód poruszał miednicą Takanoriego. Zaczął przyspieszać, jednocześnie jego ruchy stały się płytsze. Przygryzł swoje wargi, robił to coraz mocniej, zaciskając mięśnie. Dyszał ciężko przez nozdrza. W całym budynku było tak przeraźliwie cicho, że wśród ścian odbijały się jedynie ich oddechy, które robiły się coraz cięższe i coraz głośniejsze. Wydawane z większym trudem. W końcu jeden z nich zamilknął. Akira wstrzymał oddech, ale tylko po to, aby wytrysnąć w ciele Takanoriego. Znieruchomieli na sobie, dygocząc delikatnie z opadającego napięcia i przyjemnego chłodu. Suzuki puścił Takanoriego, pozwalając mu dojść do siebie i rozprostować obolałe od stania nogi, lecz zamiast pożegnać się z nim beznamiętnie i zlecić zamknięcie biura przed odjazdem, jak to miał w zwyczaju, przysunął młodzieńca ciasno do siebie, obejmując w pasie. Dotykał go spokojnie, delikatnie, próbując... rozebrać do końca. Asystent zaprotestował zawstydzony i przerażony tak nagłą zmianą zamiarów swojego szefa. Nie wiedział, czego się tym razem po nim spodziewać. Na dodatek ta niepewność... czy aby na pewno są sami w budynku?
- Spokojnie, Matsumoto. Daj mi działać - poprosił go swoim głębokim głosem, nie zaprzestając zdejmowania odzieży z Matsumoto. Sam również zaczął się rozbierać. Do absolutnej nagości.
- Pomożesz mi, czy jesteś zbyt onieśmielony? – Akira spojrzał na niego przeszywająco, ale nie srogo. Wręcz - o dziwo - łagodnie. Chyba po tym ostrym seksie jego drapieżne alter ego poszło spać.
Takanori spuścił się w dłoni mężczyzny i zlepił jego palce swoim nasieniem. Po orgazmie chłopak trzymał się stabilniej biurka, co ułatwiało biznesmenowi penetrację i osiągniecie szczytu, który nadszedł niedługo po jego własnym. Poczuł, że zaciśnięte na jego biodrach ręce przestają go trzymać, więc podniósł się ostrożnie, stawiając drobne kroki. Oparł się o kant biurka rozprostowując nogi. Musiał się spieszyć. Akira nie lubił na niego czekać. Chwycił za opakowanie chusteczek i wytarł się ze spermy, jaką pozostawił w nim Suzuki, który w czasie jak Takanori się czyścił, odwiązywał swój krawat. Asystent zwrócił uwagę na ten gest. Nigdy wcześniej tego nie robił. To było zbyt nieformalne. Zwykle ściągał go dopiero po wejściu do genkan w swoim domu.
Zaraz jak tylko wyrzucił zużyte chusteczki do metalowego kosza na stare dokumenty i ścinki, poznał zamiary swojego szefa. Uchwycił go mocno w pasie i objął tak ciasno, że stykali się swoimi ciałami w niemal każdym miejscu.
- Suzuki-san...co pan robi...? -wystraszył się zamiarów biznesmena. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Nie znał tego zwyczaju. Nie wiedział, co chce zrobić. Takanoriemu zrobiło się duszno, kiedy przytulał go do siebie, rozbierając z pozostałej garderoby. Rozsunął mu boczny zamek schowany w materiale spódnicy, która momentalnie zsunęła mu się z bioder. Jej brak umożliwił Akirze rozpięcie wszystkich guzików od jego obcisłej, białej koszuli.
- Suz...Suzuki-san? - zawołał jeszcze raz mężczyznę, który nie odstępował go na krok. Matsumoto starał się wycofać, ale napotkał za swoimi plecami biurko. Usiadł na nim, ale to nic nie dało. Suzuki przysunął go do siebie tak, aby młodzieniec obejmował go nogami. Szeptał mu na ucho uspokajające słowa. Wcale nie musiał tego robić. Asystent miał być mu posłuszny. Mógł pytać, stawiać się słownie, ale ich umowa obejmowała całkowite oddanie ze strony Matsumoto.
Mężczyzna rozpiął jego koszulę do końca. Wszystkie guziki były odpięte, co pozwoliło odsłonić jego chudy tors. Zarumienił się odrobinę. Akira nigdy nie przyglądał mu się nagiemu podczas stosunku, teraz jednak byli po seksie i mógł taksować jego ciało dokładniej. Takanori nie wiedział jednak po co to wszystko. Dlaczego się nim tak napawał? Odpiął pasy od pończoch partnera, a następnie wsunął dwa palce za zakolanówkę ciągnąc ją w dół, aby zdjąć z jego nogi. To samo zrobił z drugą, a później Takanori speszył się na słowa Suzukiego. To w jaki sposób do niego mówił. To jak na niego patrzył. Akira nie miał na sobie marynarki. Był tylko w spodniach i koszuli. Chłopak zaczął rozpinać guziki śnieżnobiałej koszuli meżczyzny, aby zdjąć ją z ramion szefa.
- Akira-san...co pan zamierza? - podpytywał biznesmena potulnym głosem, pochylając się nad nim przy ściąganiu jego drogiej garderoby.
- Zobaczysz - odpowiedział zdawkowo, spuszczając po swoich ramionach miękką koszulę, aby opadła na podłogę. - A raczej poczujesz - jego oczy błysnęły w ciemności jak okna wieżowca w oddali. Rozpiął swoje spodnie i upuścił do kostek. To samo zrobił z bielizną, pozostawiając je pod swoimi stopami. Byli nadzy, wtuleni w siebie. Suzuki sunął dużymi dłońmi po drobnych, odstających łopatkach asystenta. Zeszedł palcami w dół po plecach aż do obręczy miedniczej. Czuli swoje męskości przy sobie, swoje klatki piersiowe, oddechy, sprężystą skórę.
Suzuki schodził dłońmi niżej i niżej, a jednocześnie zaczął namiętnie całować Takanoriego. Ich ciała oświetlane były znikomo przez światła odległych drapaczy chmur. Sylwetka Akiry zdawała się chcieć go pochłonąć. Przytulał do siebie zaborczo młodzieńca, chcąc dotknąć go każdym mięśniem. Kiedy zetknęli się w tych samych miejscach, dało się czuć, że mężczyzna jest twardszy. Jego bicepsy, tricepsy, mięśnie ud, łydek, a nawet penis... były znacznie bardziej napięte.
- Zimno ci? zatroszczył się, schodząc powoli na kolana. Jako że wciąż trzymał dłonie na jego pośladkach, Matsumoto również zaczął opadać. Klęczeli przed sobą, patrząc sobie w oczy. Znów zaczęli się dotykać, ale już nie całowali swoich ust, a ciała. Naprzemiennie, w różnych miejscach. Kiedy Akira całował jego obojczyk, on całował jego kark. Kiedy Takanori całował tors Suzukiego, on całował jego ciemię, sapiąc z przyjemności.
Zaskoczył go pocałunek ze strony biznesmena. Całowali się czasem, ale bardzo rzadko. Zwykle w jego sypialni, kiedy był niesamowicie napalony. Reagował chętnie na każdą zmianę podczas ich ustnej pieszczoty. Nawet wysunął swój język, ale tylko na chwilę, bo nie wiedział czy może pozwolić sobie na takie zachowanie. W końcu to Suzuki był jego panem. To on mówił co ma robić. Czasami czuł się jak zwykła...
Bywały chwile, że czuł się źle. Wykorzystywany, brudny, zbrukany. Żałował, że został wybrany spośród innych chętnych do tej „pracy”. Rzadko, ale tak jak dzisiaj cieszył się, że Akira mianował go swoim asystentem. Przepełniało go przyjemne uczucie błogości, kiedy otaczał go swoim ciałem i ostrożnie kładł na dywanie, aby nie zrobił sobie krzywdy, żeby mógł go pieścić...
Takanori westchnął cicho. Suzuki rozpalał jego ciało, całując w najrozmaitszych miejscach. Podniósł się i spojrzał na młodzieńca, głaszcząc go po policzku. Wtedy właśnie Matsomoto pomyślał sobie, że chciałby, żeby tak było już zawsze. Zaraz jednak ugodził go dotkliwie fakt, że tak nigdy nie będzie. W końcu jego szef lubił młodych, a nie młodszych. On już skończył dwadzieścia pięć lat. Przyjdzie taki moment, że go zwolni. Wyrzuci i zamieni na kogoś innego. Nie lubił myśleć o swojej przyszłości po opuszczeniu firmy Suuzkiego. Nie posiadał żadnych kwalifikacji do zawodu, nie ukończył też studiów. Jedyne, czym mógł by się zajmować, to seksbranżą, ale i do tego potrzebna jest gładka, jędrna skóra i jurne ciałko...
- Akira... - zawołał swojego szefa po imieniu. Nie zwrócił się do niego formalnie. Nie chciał. Nie w tym momencie, kiedy w jego głowie panowało pandemonium myśli. - Bo ja... nie jestem już młody. Wiem, że przyjdzie taki moment, że zostanę zwolniony. Chciałbym wiedzieć, kiedy będę musiał się spakować. Mam już dwadzieścia pięć lat i chciałbym jakoś zaplanować swoje życie... - widział niezadowolony wyraz twarzy Suzukiego. Zamilkł natychmiast, ale i tak nie udało mu się nie uronić choćby łzy. Odchrząknął głośno, aby się opanować. - Przepraszam. Nie chciałem pana urazić. Wybacz mi Suzuki-san. Nie powinienem. Przyjmę pokornie karę, jeśli tego chcesz... - poczuł się niezręcznie, ponieważ mężczyzna nadal trzymał go w swoich objęciach. Nadal na nim leżał. Wciąż na niego spoglądał. Takanori cały spąsowiał. Nigdy wcześniej nie było pomiędzy nimi takiej sytuacji. Nie miał pojęcia, jak się zachować, co powodowało, że czuł się zagubiony i bezbronny.
Suzuki miał łagodny wyraz twarzy, ale szybko spochmurniał, słysząc wyznania asystenta w tak intymnej chwili. Można by ją śmiało nazwać romantyczną, ale jak widać, Akira nie mógł długo sobie pozwolić na bycie czułym, nawet jeśli sam tego chciał.
- Jest coś, czego młody wiek mi nie zastąpi - szepnął przeszywającym głosem, gładząc jego uda wahadłowo. - Doświadczenie seksualne... Znasz mnie dobrze, Takanori. Wiesz, co lubię, co mnie podnieca. Nie czuję ochoty uczyć jakiegoś młodzika od nowa.
Nagle jego ruchy przestały być delikatne. Bez słowa uprzedzenia, przerzucił młodzieńca na brzuch i unieruchomił jego nogi. Wspiął się po nagim, młodym ciele Matsumoto i położył na jego plecach.
- Tak, ukarzę cię, kiedy tylko wrócimy do domu - zadeklarował spokojnym, beznamiętnym głosem i zaczął całować szyję asystenta, a następnie kark. Schodził wargami po zaznaczonej linii kręgosłupa, sprawiając, że partner aż cały dygotał. Trochę ze strachu, a trochę z podniecenia. - Co się tak boisz? Już możesz się przewrócić na wznak - oznajmił mu znudzony, odrobinę zblazowany. Rozchylił mu nogi, przytrzymując za jedno udo. Wolną ręką ujął jego podbródek i zaczął go niespiesznie gładzić kciukiem. Wszedł w Takanoriego, powoli, mozolnym, leniwym ruchem bioder, zaczynając go penetrować. Tak, znów był stuprocentowo twardy, gotowy do stosunku.
Usta chłopaka rozsunęły się ze zdziwienia. Nie sądził, że usłyszy takie… uspokajające słowa. Nigdy wcześniej nie poczuł się tak bezpiecznie jak wtedy. Jego oczy się zaszkliły, ale tylko na chwilę. Nie chciał okazywać słabości, więc przykrył swoje oczy powiekami i zająknął się, jakby miał zamiar coś powiedzieć. Nie zdążyłby mu nawet szepnąć podziękowań, bo Akira nie czekał na niego, aby zebrał się w sobie i oznajmij na głos to, co krąży w jego myślach.
- Ach…Akira-san! - westchnął ulegle, dociskany do miękkiego dywaniku. Był to modny dywan z grubymi, plecionymi nićmi, które Takanori przeczesywał nerwowo między palcami. Uniósł swoje biodra, aby otrzeć się o prącie Suzukiego. Podniecił go swoimi pocałunkami do tego stopnia, że jego nogi same rozsuwały się, zachęcając do stosunku. Akira uległ nie Takanoriemu, a samemu sobie. Wiedział, że Matsomoto wciąż był nawilżony w środku. Bez obaw czy zastanowienia wsunął się w niego.
Chłopak drżał i poruszał się spazmatycznie podczas następnego stosunku. Był rozpalony i mokry od potu. W pomieszczeniu było już całkowicie ciemno. Ich ciała oświetlały latarnie i światła z pobliskich bloków, banerów oraz reklam na monitorach LCD zawieszonych na wieżowcach.
- Ach! - Takanori zajęczał donośnie, wypełniając ciemne, głuche pomieszczenie swoim słodkim i szczerym jękiem.
Wszedł w niego mocno i pewnie, od razu się poruszając. Ochota Suzukiego była znacznie silniejsza niż przed chwilą, był znacznie bardziej wymagający w tempie i pozycji. Zupełnie jakby ten pierwszy seks tylko rozbudził jego apetyt na młode ciało na podłodze. Nie bał się niczego. Ani tego, że są nadzy, ani tego, że się pieprzą. Czuł się spełniany, w tej chwili nic nie liczyło się poza pulsowaniem penisa.
Spuścił się i wysunął natychmiast prącie z wilgotnego otworku, pozostawiając zimną pustkę w środku. Dotykał chwilę mokrego jak po prysznicu ciała Matsumoto, głaskał po ramionach, napawając młodzieńczym zmęczeniem i rumieńcami, lecz kiedy już ochłonął, natychmiast kazał mu się ubrać i zabrać do jego samochodu. Akira odział się pierwszy i po prostu wyszedł z biura, pozostawiając Takanoriego jak sekretarkę.
Kiedy już obaj znaleźli się w bugatti, mężczyzna z wolna ruszył z parkingu, wyruszając w miasto. Mieli w zwyczaju po prostu milczeć, ale tym razem Suzuki był mniej oficjalny i beznamiętny. Był trochę inny...
- Wracając do tematu, który poruszyłeś... - zaczął powoli mówić, sprawdzając lusterko wsteczne.
- Nawet jeśli kiedyś... Hipotetycznie mi się znudzisz, zapewnię Ci inny, stały etat w mojej firmie. Na zwykłym stanowisku, dobrze opłacalnym. Jestem świadomy, że poniekąd wypaliłem ci życiorys I przeze mnie jesteś pustym CV... Dlatego nie martw się. Zabezpieczę cię. Nie wylądujesz na ulicy.
Akira pozostawił go tak szybko jak się do niego dobrał. Biznesmen zawsze opuszczał Takanoriego po stosunku i nie przejmował się nim. Asystent wcale się nie gniewał. Przywykł. Ubrał się w swoim tempie i zabrał klucze z szufladki, aby zamknąć biuro. Zapiął swój płaszcz i wyszedł z firmy, kierując się na parking windą. Suzuki czekał już w samochodzie, paląc jeszcze przed odjazdem papierosa przy otwartym oknie.
Wsiadł na miejsce pasażera i zajął się sobą. Wyjął komórkę i zaczął smsować ze znajomym. Wbrew wszystkiemu miał jakiś kolegów i rozmawiał z nimi od czasu do czasu. Co prawda cały czas musiał mieć na względzie, że nie wolno mu poruszać tematu o firmie czy swojej profesji, a kontakt ze znajomymi mógł mieć dopiero w czasie wolnym po pracy. Starał się, żeby jego życie było jak najbardziej normalne, mimo iż wiedział, że nie mógł robić tego, czego chce. Na jakiekolwiek spotkanie mógł iść jedynie pod nadzorem Akiry lub bodyguarda.
- Hm? - zwrócił uwagę na słowa Suzukiego. Nigdy wcześniej nie rozmawiali ze sobą po pracy. Było to dla nich o tyle dziwne, że wrzucił telefon do torby, skupiając się na tym, co mówił do niego szef.
- Dziękuję - zaskoczył go swoją dobrodusznością. W końcu nie musiał się martwić nieatrakcyjną dupą, skoro sama wcześniej zgodziła się na taki etat, doskonale będąc świadom konsekwencji. Takanori wiedział, co podpisuje, kiedy dostał nie tyle propozycję, a pełnoprawny kontrakt.
Stwierdził, że samo „dziękuję” to za mało. Zmieszał się i próbował coś jeszcze dodać. Powiedzieć coś od siebie. - Ja chciałem powiedzieć, że... Akira-san jest mimo wszystko wyrozumiałą osobą. Pokrzepia mnie wizja zapewniani mi pracy i… - wstrzymał się na chwilę, ważąc każde słowo, po czym wymruczał nieśmiało podsumowanie. - Każda usługa panu będzie mnie satysfakcjonować - wyznał mu szczerze. Odrobinę nietaktownie. Takanori nigdy nie ukrywał, rzecz jasna przed sobą, że Akira kręcił go wizualnie. Seks z nim był dla niego przyjemnością. Może niekoniecznie przepadał za fetyszystkowskim charakterem Suzukiego, ale dzisiaj jego obraz zmienił się w oczach chłopakach. Dopiero po trzech latach zaczął go poznawać z drugiej strony. Innej niż podłoże seksualne. Podobało mu się to.
Pokiwał do siebie głową. Już nic nie mówił, bo nie należał do osób specjalnie wylewnych, a już na pewno nie rozmownych. Dziwnie by się czuł, gdyby otworzył swoje wnętrze przed zwykłą seks-sekretarką. Darzył Takanoriego sympatią, to fakt, ale wciąż był mu podrzędny. Nie mógł go traktować tak samo, na jednakowym poziomie jak równego z równym.
W posesji Suzukiego rozeszli się do swoich skrzydeł. Akira pozwolił asystentowi zająć się sobą, umyć się, zjeść coś, ochłonąć, ale po półtorej godziny nawiedził go w jego części posiadłości. Matsumoto spojrzał na swojego pracodawcę zaskoczony. Już czuł, że nie odwiedził go bezinteresownie. Był biznesmenem z krwi i kości, nie wiedział, co to nieokazjonalność.
- Nie zapomniałeś może o czymś? - Spojrzał na niego przeszywająco, nagabując. Był ubrany w szlafrok. - Miałem cię ukarać. Przyjdź jak najszybciej do mojej sypialni w tej krótkiej yukacie w kwiaty. Będę czekał. Nagi - rzucił mu ponaglające spojrzenie na odchodne.
Nie wiem, czy mi się podobało, czy nie. W sumie nawet wy mówicie, że kto nie lubi, niech nie czyta, ale nie darowałabym sobie, jakbym opuściła jakąkolwiek waszą notkę...
OdpowiedzUsuńNa początku... ten pierwszy seks był jakiś taki nijaki, aż przeszło mi przez myśl, że nie idzie wam z tym za dobrze, ale potem się rozkręciło i już było fajnie~
Jakby ktoś chciał pofapać, to taka ja np. bym potrzebowała więcej szczegółów, a tak tylko do poczytania, to chyba nie o seksie, więc tak w sumie nie wiem do czego to było. Ale nie przejmujcie cię mną, dziś mi się nic nie podoba i na wszystko narzekam! Róbcie co robicie~
To będzie partówka, tak? To lepiej, cieszę się, że to nie był one shot, dziwnie by się skończyło...
Czekam na dalej! Resztę też przeczytam~!
Czytając pozostałe komentarze jestem lekko skonfundowana, bo nie wiem, co sądzić. Aczkolwiek liczę się z Twoim zdaniem (pomimo że trochę nie wiem, co masz na myśli pisząc "nijaki" oraz "więcej szczegółów"?). Może miałaś na myśli za małą obrazowość? Chociaż myślę, że się z Tobą nie zgadzam (mogę się nie zgadzać, prawda? To nie będzie narcyzmem? xD"). Czytałam trochę książek erotycznych. Zwykłych i *kaszel* tych niezwyklejszych też (nie, nie "50 twarzy" - ja tego ścierwa kijem nie dotknę) i sądzę, że w żadnej z nich nie było takich scen jak np. opis płynów ustrojowych tu i ówdzie. Może nie pasował Ci tak zwany "pace" czyli tempo. Uważam, że taka retardacja jak obściskiwanie się tylko niszczy moment kulminacyjny. Ma być intensywnie, nie ekstensywnie. Taka rytmizacja kompozycji, nie chcę się rozpisywać i zanudzać językową rozkminą xD"
UsuńI... halo... nasze "twory" nie są pisane pod fapa! Proszę, nie mów tak - to za mało eleganckie *marszczy nosek* xD"
By the way, zdziwiłam się, że przeczytałaś w ogóle tę notkę i skomentowałaś (!), bo doskonale pamiętam jak już przy zapowiedzi wyraziłaś swoją sprzeczną opinię... Może to przez to negatywne nastawienie taka opinia? Mimo to dziękujemy, każdy komentarz jest dla nas ważny, nawet (zwłaszcza?) te nieprzychylne. Następnym razem, jeśli możemy, chciałybyśmy bardziej precyzyjnie usłyszeć, co było źle i nad czym mamy popracować ;x
Tak, krótsza partówka, ale jednak. Sesja to jednak coś dłuższego, więc myślę, że jeszcze kilka części się pojawi, toteż zapraszamy! c: /Enji
Ale... ale jak to nie pod fapa... To pod co? XD
UsuńI oczywiście, że możesz się nie zgadzać o: Czemu w ogóle pytasz?
To ja nie wiem, czy wy piszecie książkę erotyczną, czy coś do podniecania się xD
I mówiłam, że przeczytałam, bo nie mogę opuścić jakiejkolwiek notki o was, nie ważne, czy lubię, czy nie!
Nie mnie powinnaś pytać, haha xD" Wiesz, możesz się śmiać, ale ja czytam takie "prace" dla rozwoju języka i rozwoju... Nie wiem, intelektualnego? Jakkolwiek to brzmi. Lubię udoskonalać swoje myślenie abstrakcyjne. .u.
UsuńNiektórzy źle odbierają niezgodę. Jako zarozumiałość czy coś takiego?
My piszemy czasoumilacze, nie wnikam w życie prywatne czytelniczek. Jeśli o nas chodzi to pisałyśmy to dla siebie (a dzielimy się, bo widzimy, że niektórzy lubią i tęsknią za czytadłami)? I nigdy nie chciałam pisać książek erotycznych, to takie pójście po najmniejszej linii oporu xD"
No... okej... Dobra, masz mnie, o tym zapomniałam! #EnjiTakaPamiętliwa. /Enji
Naprawdę? Śmiać się z czegoś takiego? Za kogo ty mnie uważasz? :C Dla mnie to świetnie!
UsuńJak miałabym określić to, co mówiłam przedtem, to takie... ''do fapania za słabe, a do poczytania na nudny wieczór nie pasuje''... znaczy nie, jeśli ktoś lubi czytać/oglądać pornole dla zabicia czasu, to jak najbardziej okej, ja nic nie mówię, ale taka ja bym wolała już mieć w tym konkretny cel, tj. oglądaniu/czytaniu pornoli. Oczywiście nic nie mówię, jestem grzeczna!
A z tymi książkami, po prostu powiedziałaś to tak, że o, my piszemy tak, w książkach erotycznych też nie było tak, jak mówisz, ale raczej nie miałaś tego na myśli, a ja tylko się zaśmiałam ^^
Uff, to dobrze!
UsuńWiesz... Nie czytałam Greya (Graya?), ale dziewczęta czytając to mają centralnie wypieki na twarzy i chyba niewiele im brakuje do *kaszel* tej czynności. Wydaje mi się, że jakby się uprzeć, to pod fapa by było.
jhfghegher nie ciągnijmy tego, proszę, ta rozmowa staje się niebezpieczna i nie ukrywam, że się już zaplątałam z tym, o co w niej chodzi xD"
Ach, okej, już rozumiem. Chciałam tylko porównać, że niby książki erotyczne są uważane za literackie porno, a większość (znaczy się, sporo z nich) jest słabsza od powyższego tekstu.
Okej, zamykam skrzynkę dla Yuuriko *little devil* C: /Enji
Strasznie się cieszę, że zdecydowałyście to wstawiać. Idalne opowiadanie na piątkowy wieczór dla mnie :3 Dawno tak się nie cieszyłam z jakiegoś opowiadania. Po prostu kocham wasze opisy. Dokładne, wyszukane, oryginalne (żeby nie było to dodam przy okazji, że dotyczy to również innych opowiadań) W ogóle lubie akiego w garniaczku i dziewczęcego Rukiego, przez co już w ogóle dostałam niepochamowanego ataku feelsów XD
OdpowiedzUsuńPozdawiam moje kochane senpai i życzę weny :3
Powiemy więcej! Będzie tych seksesji jeszcze trochę. Spokojnie - nie zastąpią normalnych rozdziałów, nie mamy zamiaru stracić na jakości, ani zapychać Was tandetą. Takie tam czytadło, czasoumilacz, ot.
UsuńDziękujemy, w końcu ktoś powiedział, że miał feelsy czytając nas. Brakowało nam tego ; ;
Pozdrawiamy również kochanego kouhaia i też życzymy weny :3 /Enji
Zaś według mnie to było naprawdę dobre, a wasze seksy i tak już są najlepsze wśród polskich blogów, które znam, choć może jestem dziś z lekka za bardzo napalona na jakiekolwiek fanfiction, to i tak podtrzyuję moje zdanie. A całość wcale nie jest tak pusta fabularnie jak zapowiadałyście. W końcu tu chodzi o to, by wszystko kręciło się wokół seksu. No i prawie nie było błędów, a przynajmniej mi się nic jakoś specjalnie nie rzuciło w oczy.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie mi się to czytało i przyznaję, pomogło uspokoić głodek. Chętnie przeczytam ciąg dalszy, bo mówiąc szczerze.. Takuś w tej przykrótkiej yukacie chyba kręci mnie bardziej od sekretareczki~
PS Miłego dnia, trzymajcie się moje yaoistyczne mentorki!
Ojeju! Jakie to miłe! ;; Dziękujemy. Naprawdę! Staramy się zapewnić sobie i innym jak najlepszą rozrywkę.
UsuńBłędy zawsze się wkradną. Sprawdzamy to we dwie po dwa, trzy razy, ale jesteśmy tylko ludzi ;_; Jeśli mogłabym prosić, aby w przypadku zauważania jakiś niedociągnięć, wynotować je i przedstawić króciutki fragment z błędem w komentarzu. Będzie nam łatwiej później poprawić, niż samym szukać :3
Bardzo się cieszę z tak pozytywnego komentarza. Ta seksesja opiera się na wielu fetyszach >:D Więc będzie bardzo ciekawie~
Również życzę miłego wieczoru(już prawie dwudziesta pierwsza!) ^^
/Allisven
Mi tam się bardzo podobało x3 Dokładnie tego się spodziewałam. Seksy w waszym wykonaniu jak zwykle wyszły świetnie. Co prawda zauważyłam kilka literówek, ale to takie drobiazgi. Właściwie myślałam, że te seksesje będą oneshotami, a tu taka niespodzianka uwu
OdpowiedzUsuńWięc życzę weny i pozdrawiam serdecznie :3 /Val
Cieszę się niezmiernie, że pomysł z seksesjami przypadł do gustu przy urzeczywistnieniu planu! Od dawna to chciałam wprowadzić, ale jakoś nie było okazji, aby to obgadać ; ^ ;
UsuńTo naprawdę miłe, że Ci się podoba ^^ Staramy się, żeby mimo wszystko tego typu rp, nie były aż tak płytkie...!
Co do błędów, to jak napisałam poprzedniemu anonimowi- bardzo proszę o wynotowanie błędów i pokazanie nam, gdzie się w tekście znajdują. Będzie to dla nas duże ułatwienie ^^
Wbrew pozorom nasze seksesje są dosyć długie D: Mają po kilkadziesiąt stron i nie są jeszcze skończone! :3
/Allisven
Ciekawie się czytało. Jestem ciekawa jaką to karę zrobi Akira Takanoriemu. Po jego zapowiedzi brzmi to ciekawie. Miło przeczytać coś takiego lekkiego, takie umilenie sobie wieczoru.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, pisałyśmy to tak dawno z Allis, że już sama nie pamiętam, jaka to była kara, więc będę mieć niespodziankę przy betowaniu xD"
UsuńTak sądziłam, że nie zabraknie Reili-san pod tą notką. Intuicja~
Poczekajcie na normalne twory, bo niebawem powinny się pojawić! /Enji
Staje się za przewidywalna XD Kieruje się jedną zasadą przy blogach i dlatego cały czas komentuje, ale też nie wszędzie.
UsuńTo jest pozytywna przewidywalność, chociaż nie powiem, lubimy być zaskakiwane! :D /Enji
UsuńMi się podobało, jak zwykle zresztą. Opko świetne, ale... nie spodobało mi się to zdanie, że jednak może go wymienić na kogoś i odstawić gdzieś na bok, obok.... bo najpierw mówi, że nie zrobi tego, bo Taka zna jego wszystkie potrzeby, a potem mówi coś całkiem innego... -.- choć i tak danie mu pracy ,,po odstawieniu go na bok'' jest lepsze niż wyrzucić go na ulicę. ech.... wiem...za dużo oczekuję... po prostu nigdy nie godzę się na takie zupełnie bezinteresowny seks a ja już liczyłam na jakieś ładnie ujęte zakończenie. :< Jasne, chodziło o seksy, nie mam nic przeciwko, ale po takiej zapowiedzi, tylu czułościach tak zakończyło się to jakoś właśnie nijako... Seksy mi się podobały! Według mnie były świetnie rozpisane! Tylko ta myśl, że i tak być może kiedyś go odstawi i wymieni nie daje mi spokoju niestety..... Mam nadzieję, że będzie kontynuacja, bo aż się prosi.... ^^
OdpowiedzUsuń